Jak pomóc dziecku w radzeniu sobie z porażką? Poznajcie wyjątkową grę edukacyjną "Pozytywne listy Turkawki"
Każdy z nas osiągnął w życiu jakiś sukces, każdy z nas ma za sobą również porażki i te większe czy też mniejsze. My dorośli w większości wiemy jak poradzić sobie z porażką. Jednak dzieci, gdy im coś nie wychodzi, gdy coś nie jest po ich myśli, często nie radzą sobie z tymi problemami. Towarzyszą im wtedy trudne emocje, a my rodzice i wychowawcy musimy im w tym pomóc, pokazać właściwą drogę i nie chodzi tutaj o to, aby być idealnym człowiekiem odnoszącym sukcesy, a takim, który czuje szczęście i wie, jak poprawić swoje błędy, jednocześnie nie dusząc emocji w sobie.
A więc, co zrobić żeby dziecko zaakceptowało popełniane przez siebie błędy? Dziecko musi nauczyć się przegrywać. Przecież "człowiek uczy się na błędach" i coś w tym jest. Zauważenie błędu dla mózgu jest jednym z najlepszych naturalnych stymulatorów: "Oooho! Coś mi poszło nie tak, więc muszę się zmobilizować do naprawy!"
Na ten temat można by było pisać i pisać, ale my Wam chcemy dzisiaj coś przedstawić- nasze nowe odkrycie- grę edukacyjną (ale uwaga nie jest ona grą planszową, ani online) "Pozytywne listy Turkawki" od Savoir7. Misją tej firmy jest rozwijanie umiejętności przyszłości, które podnoszą jakość życia całych rodzin.
Jesteście zapewne ciekawi czy gra spełniła nasze oczekiwania? Jakie mamy odczucia? Zaraz Wam wszystko opiszemy...
U nas także często pojawia się problem z pogodzeniem się z porażką. Starszy synek (siedmiolatek) jest bardzo idealny w swoich działaniach, zadaniach. Gdy "coś" nie idzie po jego myśli często wpada w złość, a to tupnie nogą, a to ucieknie do swojego pokoju. Wtedy dużo rozmawiamy i rozmawiamy... Będąc pedagogiem wiem, jak podejść do tego tematu jednak i tak nie jest łatwo... Jak wiemy, każde dziecko jest inne i różnie reaguje na zaistniałe sytuacje.
I tak w ostatnim czasie mieliśmy okazję zagrać w grę edukacyjną, o której Wam troszkę wcześniej wspomnieliśmy "Pozytywne listy Turkawki", która pochodzi z serii "Ale heca!"
Gra zawiera:
- szczegółowy opis/scenariusz gry w formie pdf,
- materiały do druku w formie pdf,
- skróconą instrukcję w formie pdf.I tyle? Resztę pomocy dydaktycznych przygotowujemy my sami. Macie chyba w domu pisaki, kredki, koperty, taśmę czy też sznurek? Tak? Tutaj w tej grze liczy się także nasze zaangażowanie i kreatywność. To jak ona będzie wyglądać w dużej mierze zależy od nas zwłaszcza od Mistrza Gry.
A kim on jest?
Jest przewodnikiem gry. To ona opisuje zdarzenia, pomaga, tłumaczy czy też odpowiada na pytania grającego. Najlepiej, gdy Mistrzem gry zostanie rodzic. I tak było w naszym przypadku- rolę tę przejęłam ja- mama.
Zanim przejdziemy do naszych wrażeń. Dodamy jeszcze, że gra przeznaczona jest dla dzieci od 6 roku życia. Powinno w nią zagrać minimum 3 graczy, a czas rozgrywki wynosi od 45 do 90 minut. Nasza gra trwała niecałą godzinę.
Jak wyglądały nasze przygotowania do gry?
Ja jako Mistrz Gry (mama) wydrukowałam niezbędne elementy do przebiegu gry. Przygotowałam koperty (zrobiłam je własnoręcznie), pomoce do wykonania "pewnej pracy plastycznej"- pana Chwackiego. Wcześniej zaplanowałam sobie także jak będzie wyglądał nasz tor przeszkód. Czułam, że mam bardzo ważne zadanie podczas tej rozgrywki i muszę się tutaj postarać. Chciałam, aby gra była jak najbardziej atrakcyjna.
A więc zaczynamy...
Jest nas trójka. Ciekawa jestem jak zareaguje tutaj siedmioletni synek? Czy gra w jakimś stopniu pomoże mu w radzeniu sobie z porażkami?
Jednym z pierwszych zadań było wykonanie Pana Chwackiego- naszego bohatera, którego wkrótce spotkają różne przygody...
Popatrzcie jak poradziliśmy sobie z tym zadaniem...
Jako mama byłam dumna z tego jak synek podszedł do tego zadania. Razem z ciocią wspólnie stworzyli świetnego Pana Chwackiego. Radość synka była bezcenna.
Gdy już stworzyliśmy naszego bohatera to nadszedł czas na jego przygody. A miał on ich aż 4 i różne reagował na sytuacje jakie mu się przytrafiały. Jednak z pomocą przychodziły mu "listy Turkawki". To ona właśnie wyjaśniała bohaterowi, jak należałoby postąpić itp. Pozywała i uświadamiała mu co jest najważniejsze. Te listy motywowały naszego bohatera jak i nas do działania. Te listy dawały nam wiele do myślenia, ale i skłaniały nas do refleksji. Listy znajdowały się w różnych częściach domu i zadaniem synka było je odszukać. Jeden list był na parapecie, drugi między książkami itp.
Jednak i my byliśmy aktywni, razem z naszym bohaterem przeżywaliśmy jego "upadki", ale także szukaliśmy "złotego środka" jak mu pomóc. Toczyliśmy "burzę mózgów", wczuwaliśmy się w różne role... Nie było tutaj czasu na nudę. Uczyliśmy się poprzez zabawę. Poprzez doświadczenie własnych emocji nauczyliśmy się wiele. Wiemy, że nikt z nas nie jest idealny i każdy ma prawo do błędu nawet nasz Pan Chwacki.
Widziałam wielką ciekawość synka, gdy znajdując kolejny list czekał na to co Turkawka ma do przekazania Panu Chwackiemu. Widziałam również jak synek w pewnym sensie utożsamiał się z nim, gdyż miał w życiu dość podobne sytuacje i nie zawsze umiał sobie z nimi poradzić.
Zaskoczyło mnie również to, jak w podczas czytania trzeciej historii Pana Chwackiego synek znacznie posmutniał. Zapytałam się go: Co się dzieje? A on po prostu nie mógł się pogodzić, że naszemu bohaterowi ciągle się coś nie udaje. Jednak wytłumaczyłam mu, że w życiu są różne sytuacje i nie zawsze jesteśmy w czymś najlepsi, nie zawsze jest kolorowo, a my musimy sobie umieć z tym poradzić. Jednak nie możemy tłumić w sobie tych emocji. Smutek, złość- nie są czymś złym. To normalna reakcja naszego organizmu. Ten smutek mojego synka uświadomił mi jak bardzo emocjonalnie podchodzi on do tej rozgrywki. Jednak po rozmowie i po przeczytaniu kolejnego listu od Turkawki sytuacja się zmieniła. Turkawka także potrafiła nam wszystkim pokazać, że i porażkę można zamienić w zwycięstwo.
Bardzo ciekawym elementem gry był tor przeszkód. Wokół i między krzesłami pojawił się sznurek, na nim przywiesiliśmy karteczki z emocjami jakie przeżywał nasz bohater (np. niepewność, złość, wstyd, smutek). Pokonując tunel mogliśmy się jeszcze raz im przyjrzeć. Jeżeli i u nas pojawiają się takie uczucia to nic złego. Trzeba je po prostu przeżyć, by móc wyciągnąć lekcję na przyszłość. By móc stać się osobą, która wie jak radzić sobie z niepowodzeniami. Po pokonaniu toru przeszkód widziałam, jak synek rozpromieniał. Poczuł, że te emocje ma i on również za sobą. Poczuł, że zawsze jest szansa na odniesienie sukcesu.
"Pozytywne listy Turkawki" to gra, która w każdej rodzinie, grupie przedszkolnej, klasowej będzie przebiegać inaczej. Każde dziecko będzie miało swoje odczucia. Nie zagramy tutaj według określonego dokładnie szablonu, według rygorystycznych zasad. Plusem jest to, że to MY mamy ogromny wpływ na przebieg tej rozgrywki. To MY odczujemy efekty po zakończeniu gry. Nie ma tutaj osób wygranych i przegranych, osób lepszych i gorszych. Wszyscy mają szansę, aby świetnie się bawić, a jednocześnie uczyć- uczyć radzić sobie z naszymi emocjami. Nauczyć się jak radzić sobie, gdy na drodze mamy pewne niepowodzenia, przykrości. Gra pobudza także do refleksji. Gra jest doskonałym sposobem na spędzenie czasu wolnego, a jej efekty możemy zauważyć już w najbliższych dniach.
U nas Pan Chwacki nie został wyrzucony do kosza. Znajduje się na biurku u synka i gdy mamy w domu róże sytuacje, często wracamy do postaci naszego bohatera i przypominamy sobie czego nauczyły nas jego przygody.
Gra dostępna jest tutaj:
I jak Wam się podoba taki rodzaj gry?
Jak Wasze dzieci radzą sobie z przeżywaniem różnych emocji?
Jak Wasze dzieci radzą sobie z przeżywaniem różnych emocji?
Jak wygląda u Was sprawa z odczuwaniem porażki?
Niesamowita gra, jestem pod wrażeniem. Na pewno daje wiele do myślenia i możemy na spokojnie wytłumaczyć dzieciom jak powinni reagować gdy poniosą porażkę i że nie należy nigdy się poddawać. Muszę kiedyś wypróbować te grę. Bardzo pouczająca
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiła ta gra. To świetny pomysł na zabawę i odreagowanie stresu.
OdpowiedzUsuńDzieci na porażkę reagują bardzo emocjonalnie.Trzeba tłumaczyć, rozmawiać, dawać przykład swoim zachowaniem,że porażka to nie koniec świata, mobilizować.
OdpowiedzUsuńŚwietna i bardzo pomysłowa gra.
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Nie słyszałam wcześniej o tej grze, ale już za chwilę ją kupię. Jest rewelacyjna. 😊
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na grę i przygotowuje dzieci do tego ze nie zawsze jest wszystko nam sie udaje i czasem sa tez porażki. Fajna zabawa a do tego uczy dzieci bardzo istotnych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na grę, sztukę oswajania różnych emocji, wiele aspektów dzięki niej można uświadomić dziecku.
OdpowiedzUsuńNauka przez zabawę to najlepszy sposób na poznawanie świata.
OdpowiedzUsuńGra jest świetna. Dobra do pracy z dziećmi z zaburzeniami. Muszę to rozważyć. Choć do dzieci bez zaburzeń też, bo uczy ich wyrażać siebie. Kinga Skrzypalik
OdpowiedzUsuńRadzenie sobie z niepowodzeniam to bardzo ważna umiejętność. Dobrze jest ja rozwijać od najmłodszych lat.
OdpowiedzUsuńOja, nigdy nie słyszalam o takiej grze, ale jest mega mądra. Na serio, uczenie się swoich uczuć i radzenia z różnymi sytuajami jest mega ważne i warto uczyć się teg juz od dziecka
OdpowiedzUsuńJa zawsze daję się moim emocjom i ich nie ukrywam
Bardzo fajna gra, nie słyszałam wcześniej o niej. Ważne jest, żeby dzieci radziły sobie ze swoimi niepowodzeniami :)
OdpowiedzUsuńGra wydaje się naprawdę świetnym pomysłem. Jak nauczyć dziecko, że nie zawsze wygrywa? Ciężka sprawa.. . Bardzo przydatna może być.
OdpowiedzUsuńFantastyczna gra! Bardzo fajna forma nauki prze zabawę
OdpowiedzUsuńTo jest ważna umiejętność, zeby radzić sobie z porazkami. Wielu dorosłych tego nie potrafi
OdpowiedzUsuńTo prawda, warto pokazać dzieciom, że czasami porażka to nic strasznego
UsuńBardzo ciekawa ta gra, inną niż wszystkie
OdpowiedzUsuńCieszy coraz większa świadomość potrzeby powstawania takich gier, przyznam, że w wielu sama chętnie wzięłabym udział. :)
OdpowiedzUsuńSuper, że powstają ciekawe gry edukacyjne. Cieszy nas to, że tez tak miło i wspólnie spędzacie czas. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńMy często gramy z naszymi dziećmi i na początku pozwalaliśmy im wygrywać ale tera tez „zrozumieliśmy”, ze „przegranie” to tez nauka dla dziecka.
OdpowiedzUsuńPrzyznaje ze oryginalne i ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń