Przejdź do głównej zawartości

Test wegańskich kosmetyków od Zielonego Laboratorium, które znajdziesz w internetowym sklepie Topestetic

Czy słyszeliście kiedyś o marce Zielone Laboratorium? Nie? To nie jesteście pierwsi - ja też o niej nie słyszałam, aż do momentu, kiedy spotkałam te produkty w sklepie internetowym Topestetic. Gdy tylko dowiedziałam się, że są to produkty wegańskie, z naturalnym składem to musiałam je mieć. A jakie kosmetyki tej marki ostatnio powiększyły moją kosmetyczkę?
Są to:
- Zielone Laboratorium balsam do ciała ujędrniająco-wzmacniający,
- Zielone Laboratorium peeling do ciała oczyszczająco-detoksykujący,
- Zielone Laboratorium ujędrniający krem do mycia.

I o tych produktach Wam dzisiaj co nieco opowiem. Zapraszam na kosmetyczną recenzję.

Zielone Laboratorium
Balsam do ciała ujędrniająco-wzmacniający

Balsam ma gęstą konsystencję, a w niej znajdziemy niebieskie drobinki, które łatwo się rozsmarowują. Jeśli chodzi o czas wchłaniania to jest on szybki i dużym, dodatkowym plusem dla mnie było to, że nie pozostawała na ciele żadna śliska warstwa.
Zapach jest delikatny, cytrusowy, długo utrzymujący się na skórze. Skóra po zastosowaniu balsamu jest odpowiednio nawilżona i odżywiona, a także wzmocniona i zregenerowana.
A wiecie, że balsam bazuje na składniku Body3 Complex, którego zadaniem jest zwiększenie jędrności skóry, a także redukowanie cellulitu i rozstępów.
Ze składników aktywnych znajdziemy tutaj także np. proteiny owsa, masło shea, witaminę E, czy olejek z cytryny i grejpfruta.

Pojemność 250 ml.
Cena to ok. 60 zł.

Zielone Laboratorium
Peeling do ciała oczyszczająco-detoksykujący

Ten peeling ma gęstą konsystencję i bardzo mocno wyczuwamy tutaj zapach zielonej pietruszki, a zwłaszcza rozmarynu. Mi jednak zapach ten przypadł do gustu, jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z taką kompozycją zapachową. Kiedyś miałam kosmetyki na bazie bazylii, ale rozmaryn to dla mnie nowość.
Z ciekawostek: znajdziemy tutaj ścierające drobinki soli z Kłodawy!
Poza tym formuła produktu została wzbogacona o naturalne oleje roślinne ze słodkich migdałów oraz słonecznika.
Peeling dobrze poradził sobie ze złuszczaniem martwego naskórka oraz usuwaniem ze skóry zanieczyszczeń. Jeżeli chcielibyśmy zniwelować cellulit to mają nam to zapewnić rozmaryn i pietruszka. Ja tych zmian nie zauważyłam zapewne dla tego, że jestem dopiero w trakcie pierwszego opakowania. Dodatkowo składniki te niwelują podrażnienia.
A może jesteście jeszcze ciekawi jakie znajdziemy tutaj olejki? To zapewne po nich skóra jest taka odświeżona i odżywiona. A więc mamy tutaj olejek: limetkowy, lemongrassowy i bergamotowy. Słyszeliście kiedyś o nich?
Po zastosowaniu peelingu na skórze pozostaje delikatnie tłusta warstwa, a co za tym idzie nie mamy uczucia ściągnięcia skóry i nie musimy już nawet stosować żadengo balsamu.

Masa to 350 gram.
Cena to ok. 55 zł.

Zielone Laboratorium
Krem do mycia ciała

Zacznę od tego, że ten krem do mycia obłędnie pachnie. Wyczuwałam tutaj dość wyraźnie zapach pomarańczy, który pobudzał mnie do działania. Mamy tutaj także aloes, a nawet olejek jaśminowy.
Jeśli lubicie gęste konsystencje, to tutaj tego nie znajdziecie. Jednak ja się przyzwyczaiłam do rzadszej konsystencji, która i tak spełniła moje oczekiwania - dobrze myła, miała długo utrzymujący się zapach na ciele, nawilżała ciało i... mamy tutaj jeszcze malutkie drobinki, które w delikatny sposób masują skórę.
Dodatkową zaletą tego kremu do mycia ciała było to, że pobudzał on mikrokrążenie w skórze i działał ujędrniająco i antycellulitowo. A efekt gładkiej skóry jest gwarantowany.

Pojemność - 250 ml. Mi jedno opakowanie wystarczyło na miesiąc.
Koszt to ok. 45 zł.


A może chcecie spojrzeć jak wygląda zawartość tych produktów. Spójrzcie na konsystencję i na te kolory i oczywiście widoczne drobinki...



Robiąc zakupy w kosmetycznym sklepie internetowym zawsze dostajemy miłe niespodzianki, które dołączone są do naszego zamówienia. Tym razem oprócz wielu próbek kosmetyków otrzymałam taką oto szczotkę do masażu. W sam raz nadaje się do tej serii kosmetyków. Jest idealna podczas rytuału domowego SPA. A Wy lubicie tzw. "szczotkowanie"?


Korzystaliście kiedyś ze sklepu internetowego Topestetic?
Bez jakich produktów nie wyobrażacie sobie domowego SPA?
A co sądzicie o kosmetykach marki Zielone Laboratorium? Znacie je?
Lubicie kosmetyki naturalne?

Komentarze

  1. oj chętnie przetestowałabym na sobie produkty tej marki, kuszą mnie bardzo. Jutro sobie chyba zrobię peeling.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tej marki i kosmetyków.
    Poszukam w internecie, bo teraz tylko tak kupuję.
    Lubię zmieniać kosmetyki i z Twojego opisu wynika, że ciekawie się zapowiadają.
    Chętnie przetestuję. Najbardziej interesuje mnie balsam do ciała.
    Irena - Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  3. Na taki peeling chętnie bym się skusiła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam kosmetyków tej marki, a te przygarnęłabym bardzo chętnie, więc na pewno sobie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na peeling chętnie się skuszę, zawsze poszukuję nowych, tak aby moja wrażliwa i wymagająca skóra nie miała okazji przywyczaić się do nich i marudzić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie stosowałam chyba nigdy kosmetyków naturalnych, ale widzę, że warto to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo teraz na rynku ekologicznych, fajnych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie testowałam produktów tej marki. Chciałabym to zmienić choćby dla wyodrębnienia osobistych spostrzeżeń względem formuł i właściwości :)
    Szczotkowanie - najnowszy wpis na moim blogu opisuje szczotkowanie skóry twarzy i ciała. Jednym słowem - uwielbiam!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. oooo, tych produktów nie miałam, ale markę znam! i uwielbiam ich produkty do włosów ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie słyszałam o Zielonym Laboratorium, ale uważam że warto je spróbować. Po twojej recenzji dużo ciekawych informacji można zdobyć na ten temat

    OdpowiedzUsuń
  11. Można je dostać w jakiejś drogerii stacjonarnej? Fajnie, że są wegańskie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyglądają zachęcająco i są wegańskie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy rodzaj aktywności. To dla mnie wielka motywacja do dalszych działań :)

Zapraszam również na nasz Fanpage Uwielbiamy Testowanie.

Popularne posty z tego bloga

Wielka księga wierszy Juliana Tuwima - recenzja

To wydanie to klasyka w literaturze. Kto z nas nie zna twórczości Juliana Tuwima? Komu nie kojarzą się jego wiersze z czasami beztroskiego dzieciństwa? Te ponadczasowe utwory od pokoleń kształtują wyobraźnię i wrażliwość.   Ta "Wielka księga wierszy. Abecadło rymów" Juliana Tuwima to solidne wydanie. Znajdziemy w nim najpiękniejsze wiersze tego autora w układzie alfabetycznym - i taki układ nam się podoba. W szybki sposób możemy odszukać nasze ulubione utwory. A są nimi między innymi: "Lokomotywa", "Ptasie radio", "Słoń Trąbalski" czy też "Dyzio Marzyciel".  Wiersze wzbogacone są pięknymi ilustracjami wykonanymi przez Marcina Bruchnalskiego. Zobaczcie jak one wyglądają... I te rameczki dookoła. Cudnie, nie? Pomagają one zrozumieć treść wierszy i zapamiętać je.  My po to wydanie sięgamy nie tylko przed snem, ale również w ciągu dnia. Ja jako nauczyciel przedszkolny z chęcią wykorzystam je w mojej pracy z przedszkolakami. Duże litery sp

"Tomek i tata" Susanne Weber - nasza recenzja

Witajcie! Dzisiaj przedstawiamy Wam zbiór historyjek do wspólnego czytania (najlepiej dla taty i syna, lecz nie jest to warunek konieczny). Opowieści te świetnie sprawdzają się jako lektura na dobranoc dla 3-6 latków. A więc, przed Wami recenzja książki pt. "Tomek i tata" Susanne Weber od Wydawnictwa Debit. Historyjki nie są długie (mają ok. 3 strony), napisane są prostym językiem i dotyczą codziennych spraw Tomka, który jest przedszkolakiem i jego taty. Tata często znajduje rozwiązanie z trudnej sytuacji, potrafi doradzić i ma poczucie humoru. Tomek lubi dobrą zabawę, a poprzez różne doświadczenia poznaje świat razem z tatą.  Znajdziemy tutaj np. opowieść "o kichających gwiazdach", dowiemy się jak poradzić sobie z nielubianym przez dzieciaki sprzątaniem, czy też poznamy jak wyglądał męski dzień Tomka i jego taty. Niektóre historyjki mają pouczające przesłanie, inne są takie "zwykłe i codzienne", a jednak przyciągają uwagę małego słuchacza. Znajdziemy w ni

"Sekretne życie strupków" - nasza recenzja

 Witajcie! Przeróżne otarcia jak i skaleczenia mogą się nam przytrafić w różnych miejscach i w różnych momentach. Jednak nasze ciało jest tak zbudowane, że wie jak rozpocząć walkę z tymi problemami. Książka "Sekretne życie strupków" od Wydawnictwa Debit zabiera nas w podróż w głąb naszego organizmu i nie tylko. Tekst stworzyła Ariadna Garcia Turon, a z języka katalońskiego przetłumaczyła go Karolina Jaszecka. Zapraszamy na naszą recenzję! Zaczniemy od tego, że książka jest naprawdę duża... Jej wymiary to: 25 cm x 28 cm. I ma solidną grubą okładkę. Co do ilustracji w wykonaniu Mariony Tolosy Sistere - są one charakterystyczne. Znajdą one zapewne i zwolenników i przeciwników. Nam się tak średnio podobają. To co znajdziemy w środku? Na początku przedstawia nam się Uraz. Informuje czytelników, że jego ulubionym miejscem jest podwórko i to właśnie między innymi tutaj jesteśmy narażeni na różne otarcia, siniaki, skaleczenia itp. Pokazuje w jaki sposób one powstają. Następnie dzieck